*le Small Form Factor
Formatów sprzętu komputerowego je multum, jednakże każdy czymś "bardziej" przypłaca - Osiągami, rozbudową, wentylacją czy gabarytami. SFFiaki nie są perfekcjo, ale napewno są formatem najbardziej godzącym to wszystko.
Powód jest dość prosty: Są drobne, acz tak że miejsca wystarczy. To znaczy, wejdzie normalna płyta (w "najgorszym" przypadku mITX), wejdzie GPU (czasem nawet 3-wentylatorowy dupniok!), wejdzie jeszcze blaszak lub dwa - A piekarnika wewnątrz mimo wszystko nie będzie, bo [w dobrej obudowie] można wykonać nawet przyzwoitą wentylacje. Nie ma cudów ze standardowych wież, ale jak najbardziej wystarcza
Jakby nie było mało to, jeżeli chęci większe jak gabaryt SFFa, można traktować taki "komputerem przenośnym". Niby laptopy za takie służo, ale dużym skrótem śmierdzo[1]
Powyższe sprawia że są rozwiązaniem quasi-perfekcyjnym, przynajmniej dla maóp mojego pokroju. Nie trzeba siem męczyć gabarytami wież, ograniczeniami nettopów, badziewnością laptopów czy, co gorsza, posiadaniem kilku sprzętów z tych światów i pozora że ma siem wszystko z nich...
Na początku miałem samą stacjonarkę. Żyję się po dwóch mieszkaniach, w drugim też była na taką potrzeba - kupiło siem drugą. Potem jeszcze dostałem terminala w obudowie laptopa z demobilu, a to na wypady będzie... Skończyłem razem z 3 różnymi komputerami, z czego każdy służył do tego samego
Efekt? Wieczny między-komputerowy pierdolnik, a z posiadania wielu sprzętów tylko "tego na $tym nie zrobię, musim na $tamtym", "to mam na $czymś a potrzebujem na $tym"...
Jednego dnia [pod koniec grudnia '23] w końcu poszedłem w jednego SFF'a, i nie żałujem. Jeden komputr to jeden problem, nie trzy. A jak potrzeba ekspedycji to sprzęta w siatkę i idziem / jedziem[2]. Ewentualnie monitor i peryferia, zależnie od sytuacji
Oczywiste chyba je to że rozwiązanie te również ma jakieś wady. Najczęściej marudzi siem na brak możliwości włożenia 2 dupnych grafik z dwunastoma blaszakami, ale to zbyt oczywiste (I z resztą, wtedy kak już idzieta w MT'ki [Mini-Tower]). Jest jednak dość omijana kwestia, czyli sztuka złożenia takiego...
Przy midi-wieżach fest filozofii to nie ma - dobierasz komponenty, ładujeta w byle pudło i je. Przy SFFach je trudniej, bo trza przykuć dużo uwagi na obudowę, a na komponenty jeszcze patrzysz pod kątem rozłożenia interfejsów. Niedopatrzenie i potem szlifujeta kable SATA bo siem nie mieszczą...
Czasem, jak tu z USB, nie wyszlifujesz i po prostu dokupujeta kontrolery, co w efekcie podraża konstrukcje.
Acz i tak, to jeszcze nic. Przy pierwszej konstrukcji, 4 lata wstecz, zignorowałem ułożenie PCI-e...
...Zdjęcie chyba samo siem tłumaczy.
Jednakże jak ze wszystkim, z czasem nabiera siem wprawy i przestaje to być problem. W moim przypadku (też teraz pod koniec roku) Ambasador przeszedł dalszą kompresję do USFF, która odbyła siem już bez Januszeksów - A jeszcze dołożyłem jednego blaszaka 2,5" i wentylator serwerowy. Fakt-faktem, ten problem i tak tyczy się wyłącznie etapa kontrukcyjnego, więc tako-jako użytkownika siem to nie tyczy.
Podsumowując, powtórzem po prostu że SFFiaki to wykurwiste komputry.
[1] Kiepski współczynnik cena-wydajność, brak możliwości konfiguracji oznacza problematyczny i ograniczony wybór ora [zazwyczaj] słaba jakość wykonania. Jakby mało nie było, dużo ma pozakładanych sztucznych blokad na podzespoły, np. przyjmie tylko "autoryzowane" Wi-Fajówki. Zabij.
[2] W sumie dlatego zwany "ambassador"...